Postanowiłam ostatnio przyjrzeć się moim pędzlom, odłożyłam te zużyte, zepsute i nielubiane- czas zastąpić je innymi, czas przyjąć nowe do kolekcji.
Z ciekawością i nadzieją podeszłam do produktów jednej z youtuberek - pędzle o nazwie GlamBrush. Wybrałam w jej sklepie 6 pędzli oraz fioletową gąbeczkę.
Pędzle są już u mnie od tygodnia, miałam już okazję je potestować na różne sposoby i przyznam, że nonono jestem pod wrażeniem.... pozytywnym wrażeniem
T czyli do twarzy:
T15 ( pierwszy z prawej) - szeroki, spłaszczony pędzel do konturowania, nigdy nie miałam do czynienia z takim kształtem, włosie jest bardzo miękkie a pędzel bardzo precyzyjny
T5 (środkowy) - pędzel złożony z włosia naturalnego i sztucznego, ma dla mnie stanowić alternatywę dla białej serii Real Techniques ( której nie lubię i chyba się pozbędę) - nadaje się do pudru ale przede wszystkim do delikatnego i wielostopniowego nakładania różu o wysokiej pigmentacji. Pokochałam go od pierwszego użycia i czuję, że tego mi brakowało, nakłada róże po prostu idealnie, delikatnie i precyzyjnie a efekt możemy stopniować. Cudo!
T16 (po lewej) - pędzel nieco dziwny, przyznam, że wyobrażałam sobie iż będzie większy - bardzo mięciutkie sztuczne włosie, do precyzyjnego konturowania i faktycznie dobrze i delikatnie nałoży bronzer, korektor pod oczy, używałam go również do podkładu ale ze względu na rozmiar nakładanie trwa wieki a sam pędzel jak się wkrótce okazało jest bardzo trudny do umycia. To cieniutkie i delikatne włosie wciąga mocno płynny produkt... i trzyma.
O czyli do oczu:
postawiłam na maleństwa, które mają służyć do precyzyjnego nakładania cienia czy w załamaniu, kąciku czy też na dolnej powiece:
O10 - z niebarwionego włosia, mały, gdy do zobaczyłam po raz pierwszy wydawał mi się niechlujnie zrobiony ale wrażenie to prysnęło po użyciu - jest bardzo precyzyjny i idealny do nakładania i precyzyjnego rozcierania cienia w kąciku, bardzo go lubię
oraz syntetyczne
O12- okrągły, niezwykle mięciutki, idealny do mego załamania, bardzo mi brakowała takiego pędzla, kolejny ulubieniec od pierwszego maźnięcia, dzięki odpowiedniemu wymiarowi i miękkości nada mi pożądany kształt oka, rozetrze cień na dolnej powiece, rozświetli wewnętrzny kącik czy łuk brwiowy
O11 - już go kocham, używam go do dolnej powieki oraz tworzenia kreski ( np. za pomocą cienia) na górnej, ma do tego idealne włosie i kształt.
Wszystkie pędzelki oprócz T16 łatwo się piorą i szybko schną. Jeżeli ktoś mnie tu podczytuje to wie, że raczej krytycznie podchodzę do nowinek i łatwo w zachwyt nie wpadam ale przyznać muszę, że kolekcja GlamBrush bardzo mi się podoba - wygląda mi na świetną jakość, przemyślane produkty za niewygórowane ceny - chcę ich więcej ( mam nadzieję, że jakość faktycznie okaże się wysoka i nie rozpadną się po pół roku użytkowania ;))))
Gąbeczka GlamSponge:
No i znowu wielki pozytyw. Gąbkę lubię od pierwszego nałożenia podkładu. Ja nie jestem fanką Beautyblendera, musiałam się do niego dłużej przekonywać, irytuje mnie sposób jego czyszczenia ( mam wrażenie, że bardziej pracochłonny niż pędzli). Gąbeczka Glam jest odpowiednikiem BB i przyznam, że mu nie ustępuje ( przynajmniej w pierwszej fazie używania), co więcej ma wygodniejszy kształt i lepiej stempluje większe powierzchnie twarzy, czyści się ją całkiem nieźle - na razie zachwyt - potem zobaczymy. Dodam jeszcze, że Glamsponge kosztuje 20 zł, BB aż 79zł
bardzo podoba mi się że Hania dba o klientów ;)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńJeśli chciałabyś odświeżyć wygląd swojego bloga serdecznie zapraszam do przejrzenia naszej strony
https://www.facebook.com/wystrojbloga
http://wystrojbloga.blogspot.com/
http://instagram.com/wystrojbloga/
http://ask.fm/wystrojbloga